U Fleků

16:00

Chociaż blog działa od roku 2011, a więc na ten moment to już czternasty rok, gdy na Piwnych Podróżach pojawiają się materiały o piwie, browarach i podróżach, to nie napisałem do tej pory o ważnym miejscu. Dziś o najstarszym praskim browarze, który też jest jednym z pierwszych browarów, jakie odwiedziłem w życiu. Było to tak dawno, że nie mam żadnej fotografii z tego incydentu. U Fleků jest jednak, pomimo jego wad - czy też właściwie jednej, miejscem bardzo ważnym i ciekawym. Zapraszam na piękne praskie uliczki!

 Po raz pierwszy w Pradze byłem wiosną 2005 roku. To był zaskakujący wyjazd. Na wycieczkę objazdową załapałem się w zastępstwie, a takie okazje należy wykorzystywać. Był to wyjazd turystyczny, w czasie którego nie zabrakło Hradczan, Złotej Uliczki, Katedry Św. Wita czy absolutnej porażki czyli Křižíkovej Fontanny. Jednym z najważniejszych miejsc turystycznych, do których zaganiane są wszystkie grupy z(dez)organizowane, jest Pivovar U Fleků. I to jest właściwie jego jedyna wada - ogromna restauracja z mającym wielkie browarem zmienia się w pułapkę turystyczną, w której kelner z uśmiechem (albo bez) będzie nieproszony przynosił kolejne kieliszki destylatów, by potem - co w sumie naturalne - zażądać za to zapłaty. Obawiam się (nawet) Czechów, nawet gdy przynoszą dary, więc jakoś nie udało mi się na to złapać. Cieszę się, że tę wadę mamy już za sobą.


Browar mieści się przy ulicy Kremencovej 11, w okolicy gdzie Stare Miasto powoli zmienia się w Nowe Miasto. To jednak wciąż te okolice, w których Praga pokazuje swoje czasami nieoczywiste piękno. Browar powstał w 1499 roku, o czym zaświadcza napis na froncie browaru. Wtedy to Vít Skřemenec zakupił dom i zaczął warzyć w nim piwo. Nazwa browaru wzięła się o nazwiska, w połowie XVIII wieku browar przejął Jakub Flekovský.


Browar jest faktycznie wielką restauracją. Składa się na niego osiem sal mogących pomieścić ponad 800 osób! Do tego dochodzi jeszcze ogromne podwórze, gdzie w cieniu drzew jest bardzo przyjemnie. W środku to niesamowicie klimatyczna gospoda. Zdominowana jest przez masywne łukowe sklepienia i równie ciężkie meble z ciemnego drewna. Do tego metalowe okucia, malunki, obrazy i masa rzeczy, które przenoszą nas kilkaset lat w przeszłość. 

U Fleků od setek lat było warzone tylko jedno piwo - Tmave 13°. I naprawdę trudno się do czegoś przyczepić, to po prostu lekkie, smaczne i pijalne piwo, w którym ciemne nuty objawiają się jako kawa i kapuczina. Mariusz Szczygieł w "Osobistym przewodniku po Pradze" o tym miejscu napisał tak: "Będą utrzymywać, że jest mocne i wyjątkowe. W rzeczywistości jest słabe, bez smaku i charakteru. Typowy prażanin do Fleků by nie poszedł. Od lat chodzą tam wyłącznie turyści. Nie są świadomi, że kelnerzy potrafią dopisać do rachunku nawet datę urodzenia." Jeśli chodzi o piwo, to bardzo gruba przesada. Od bodaj pięciu lat Pod Flekami powstaje jeszcze drugie piwo - Svetle, czyli po prostu jasne. I to piwo nie ma ni szczególnej historii, ani nie oferuje żadnego łał. Nie że jest złe, ale najzupełniej jest przeciętne. 

Warto zagryźć zęby i pomnym ostrzeżeń przed nawałem turystów wybrać się tam na piwo z otwartą głową. 

Pod Felkami u Browarnika Tomka

Warto też kliknąć powyższy link, by wraz z Browarnikiem Tomkiem, największym mazurskim orędownikiem Pragi, zobaczyć nieco więcej w tym pięknym browarze!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy